listopada 21, 2017

ACHAE - NATURALNY PEELING DO CIAŁA GREEN TEA W NOWYM WYDANIU


Nie lubię się powtarzać. Zwyczajnie mnie to irytuje choć uważam się za osobę wyjątkowo cierpliwą. Dotyczy to również kosmetyków.. jednak z tą różnicą, że o dobrych i fajnych produktach mogę gadać/pisać w kółko, a o tych kiepskich i całkowitych bublach niekiedy trudno skleić mi recenzję. Podobnie jest w tym przypadku. Z tym, że o peelingach Achae już pisałam, w związku z czym nastaw się z góry na entuzjastyczny wpis.


O peelingu Achae piszę ponownie ale nie bez powodu. W zasadzie nic się nie zmieniło od ostatniej recenzji jeśli chodzi o użytkowanie ale o formie wizualnej jaką przeszły opakowania zdecydowanie warto wspomnieć, czy poświęcić im osobny wpis. To może zbytnia nadgorliwość z mojej strony.. ale przyznaj szczerze.. czy te dwa poprzednie zdjęcia nie poruszyły Twojego serca?

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy może pamiętać wpis z sierpnia i zakładam, że nowe osobistości (kłaniam się) nie zawsze przeglądają archiwum bloga więc ponowie przedstawię swoje doświadczenia z peelingiem Achea.

Marka Achae oferuje nam sześć wersji peelingów:
Każdy z nich wykonywany jest ręcznie i wyłącznie z naturalnych składników. Zapachy każdego z nich są niezwykle naturalne, pozbawione sztuczności i przesadnej słodyczy, która często ma wpłynąć na nasz przychylny odbiór.


Od producenta:
Brązowy cukier złuszcza martwy naskórek. Zielona herbata dodaje skórze blasku. Olejek migdałowy ma właściwości przeciwzapalne. Olejek grapefruitowy pomaga pozbyć się wyprysków.

Skład (INCI): Sucrose, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Camellia Sinensis Leaf Powder, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil.

Zielony peeling.. nie wiem czemu wciąż mnie to zaskakuje.. ale trzeba przyznać, że jest to dość nietypowy kolor dla kosmetyków. Wielbicielki prawdziwej zielonej herbaty (bez cukru) z pewnością pokochają jego zapach. Tu producent nie mami nas słodyczą.. tylko wali kawę na ławę.. a raczej zieloną herbatę w nieco gorzkim wydaniu z nutą skórki grapefruta. 
To zdecydowanie orzeźwiający zapach. O ile w okresie letnim bardziej przekonywały mnie zapachy słodkich cytrusów to przy obecnej jesiennej aurze nawet one nie są wstanie dodać mi energii. Za to Green Tea ma w sobie tę moc. A może raczej:

Mam tę moc! Mam tę moc! ...
Tak! Bo ten zapach mimo pewnej cierpkości naturalnej zielonej herbaty sprawia, że mam więcej energii i chęci. Ba! Nawet mam ogromne pokłady chęci na ponowne eksperymenty z piciem zielonej herbaty.. w końcu to najzdrowsza z opcji!


Green Tea to jedyny peeling w ofercie Achae, którego bazę stanowi cukier. Konsystencja jest niemal mokra, a gdy jej dotkniemy na palcach pozostaje ślad po olejkach. Peelingu używam najczęściej na lekko zwilżoną skórę lub moczę jedynie dłonie i rozprowadzam peeling. Dzięki temu drobinki o wiele wolniej poddają się rozpuszczeniu, a produkt sam w sobie ma wówczas większą moc złuszczania. Jednak pokochałam go nie tylko za naturalny skład, zapach i wspaniałe właściwości ale również za cudowne opakowanie. To właśnie opakowania produktów Achae uległy zmianie i całkowicie zawładnęły moim sercem.


Poprzednio do czynienia miałyśmy z papierowym opakowaniem w dość minimalistycznym wydaniu ale nie można było mu zarzucić tego, że się nie sprawdza. Bez problemu peeling było można zabrać pod prysznic i bez przeszkód przeżywał takie tortury. Obecnie peelingi pakowane są w słoiczki ręcznie zdobione. Każdy z nich posiada odpowiadającą wnętrzu grafikę, ozdobny jedwabny sznurek i dołączoną etykietę. Całość prezentuje się fenomenalnie!



Niby zmiana samego opakowania ale sprawiła, że w mojej łazience to właśnie Achea ostatnio wiedzie prym. Cóż.. ewidentnie jestem bardzo płytkim i powierzchownym człowiekiem ale jak przejść obojętnie wobec tak uroczego opakowania? Wiedząc, że zostało wykonane ręcznie z wielką starannością i sercem? A do tego równie cudowna zawartość, która kompleksowo dba o skórę złuszczając ją i nawilżając. To jak przejść niewzruszona obok szczeniaczka.. wiem, że mnie rozumiesz.


Radość moja jest tym większa, że to małe dzieło sztuki pozostanie ze mną na długo o ile uchronię je przed mężem, któremu zdarza się moje szklane kosmetyki strącić na podłogę.. póki co jeszcze żaden produkt takiego spotkania nie przetrwał 😐

W poście Achae - Naturalne peelingi do ciała, przegląd znajdziesz porównanie dostępnych peelingów zarówno pod kątem zapachu jak i konsystencji. A tu pozwoliłam sobie rozpłynąć się na zmianą jaką marka wprowadziła.. bo jestem zachwycona!

Również jesteś podatna na wygląd opakowań?
Tu na szczęście nie trzeba wybierać między jakością produktu, a wyglądem opakowania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger